The Secret Life of a Hitting Partner

Serena Williams i uderzający partner Sascha Bajin. (Photo by Michael Dodge/Getty Images)

„Nie jesteś panem swojego losu” – zastanawia się Thomas Drouet. 31-letni Francuz z Monako, Drouet żyje w niejednoznacznym i niepewnym świecie, w świecie partnera uderzającego w zawodowym tenisie, którego kaprysy rozumie aż za dobrze po siedmiu koszmarnych miesiącach w zatrudnieniu byłego australijskiego nr 1 Bernarda Tomica, w wyniku których Drouet został napadnięty i hospitalizowany przez ojca Tomica.

„Koszmar to niedopowiedzenie”, mówi. „Ale nauczyłem się pracować w ciągłym stresie, więc każda praca, którą teraz podejmuję, jest łatwiejsza.”

Dla przypadkowego obserwatora sesji treningowych w tegorocznym US Open, partnerzy uderzający są zazwyczaj niewidoczni, niezmiennie postrzegani jako niewiele więcej niż nosiciele toreb. Ich prawdziwa rola jest zazwyczaj bardziej skomplikowana.

Wielu z nich działa jako podróżujący trenerzy, obserwując przeciwników, omawiając taktykę i pracując jako część małego zespołu, co stało się modne wśród graczy takich jak Andy Murray, którzy wolą otrzymywać porady z różnych źródeł.

„Zawsze odrabiałem pracę domową”, mówi Joe Sirianni, spokojny Aussie, który pracował z Aną Ivanovic i Eugenie Bouchard. „Analizujesz kolejnego przeciwnika, wnosisz te informacje na kort i masz nadzieję, że oni je wykorzystają. Na ogół są to takie rzeczy jak: 'Uważaj na szeroki serw w ważnych momentach. Trzymaj się z dala od forehandu tak bardzo jak to możliwe, pamiętaj, że ona jest słabsza przy returnach z backhandu.”

Zadaniem partnerów uderzających, takich jak Joseph Sirianni, jest naśladowanie następnego przeciwnika tak bardzo, jak to możliwe przed tym meczem. (Foto Mark Kolbe/Getty Images)

Po przeprowadzeniu badań, często zadaniem partnera uderzającego jest naśladowanie następnego przeciwnika tak bardzo, jak to tylko możliwe przed tym meczem. Najlepsi są wszechstronni, przeskakując między topspinem południowoamerykańskiego clay-courtera do ciężkiego slice’a i zręczności bardziej przebiegłych zawodników na trasie.

Takie umiejętności wymagają oczywiście talentu na wysokim poziomie. Większość partnerów uderzających marzyła kiedyś o tym, by samemu rywalizować na wielkiej scenie. Drouet spędził kilka lat rywalizując na kortach, walcząc w strefach zmierzchu profesjonalnego tenisa. Niektórzy po prostu osiągają swój limit, ale wielu innym brakuje finansowej siły przebicia potrzebnej do spełnienia obietnicy.

Andy Fitzpatrick spędził ostatni rok pracując dla Sloane Stephens, ale jako junior był uważany za jednego z najbardziej utalentowanych graczy w Wielkiej Brytanii. Po latach podróżowania na obskurne turnieje w Afryce i Azji, pokrywaniu wydatków przez couch-surfing i dziwnych występach jako model bielizny, znalazł się w wieku 24 lat, z najlepszym w karierze rankingiem 461, rozważając swoje opcje.

Prawie całkowicie zrezygnował z tenisa, ale praktyka z Rogerem Federerem zaimponowała gapiom na tyle, że dostał pracę u Stephens.

„Aby osiągnąć wyższy poziom niż ja, potrzebujesz ogromnego wsparcia”, mówi. „Jako uderzający partner mogę grać, otrzymywać regularne dochody, których nigdy nie miałem, i utrzymywać swój poziom, będąc narażonym na tenis z najwyższej półki.”

„Aby osiągnąć wyższy poziom niż ja, potrzebujesz ogromnego wsparcia. Jako partner uderzenia mogę grać, uzyskać regularne dochody, które nigdy nie miałem, i utrzymać mój poziom w górę, będąc narażone na top-tier tenis „, powiedział Andy Fitzpatrick. (Photo by Clive Brunskill/Getty Images)

Fitzpatrick cieszy się teraz pięciogwiazdkowymi hotelami i biletami na imprezy A-list, ale ta błyszcząca alternatywna kariera jest dostępna tylko dla kilku z tysięcy utalentowanych journeymenów na trasie. Zostanie partnerem uderzającym wymaga kontaktów i umiejętności nawiązywania kontaktów, a Fitzpatrick i Sirianni byli w stanie uzyskać wprowadzenie do niektórych z czołowych nazwisk tego sportu.

Ale podczas gdy styl życia może być bardziej przytulny niż zaułki tenisa, oferuje niewielkie bezpieczeństwo, bez długoterminowych kontraktów. Zatrudnienie partnera uderzającego zależy wyłącznie od kaprysu gracza. Po tym, jak Stephens przegrała w pierwszej rundzie Wimbledonu, Fitzpatrick nagle znalazł się na początku letniej huśtawki na kortach twardych, zanim został wybrany przez Urszulę Radwańską.

Ci, którzy pracują dla najlepszych, mogą spać trochę łatwiej. Sascha Bajin, lub „Big Sascha”, jak jest znany na trasie, pracował dla Sereny Williams od 2007 roku. Nawet podczas długiej przerwy Williams w latach 2010-2011, gdy dochodziła do siebie po zagrażającej życiu zatorowości płucnej i krwiaku żołądka, wolała zatrzymać Bajina na pełnej pensji, niż wynajmować go rywalom.

Bajin jest daleki od konwencjonalnego partnera uderzeniowego, opisując swoją pracę jako część trenera, część rady, część niańki, część ramienia do wypłakiwania się i część ochroniarza. (Należy zauważyć, że Williams może sobie pozwolić na płacenie więcej niż większość jej rówieśników, a także zapewnia dłuższą listę wymagań.)

„To, ile robisz, zależy od tego, jak bardzo gracz ci ufa i jak bardzo jesteś zdyscyplinowany,” mówi Drouet, którego CV zawiera również takie nazwiska jak Marion Bartoli i Jo-Wilfried Tsonga. „Niektórzy partnerzy do uderzeń nie dbają o to i pojawiają się tylko po to, by uderzać piłki, ale ja nigdy nie widziałem siebie tylko jako nosiciela worków. Zawsze chciałem ostatecznie zostać trenerem, więc zawsze szukam możliwości, aby pomóc mojemu zawodnikowi.”

Indeed, Drouet założył już własną akademię dla obiecujących juniorów. Bajin, ze swojej strony, spodziewa się wylądować inną pracę, gdy Williams emerytury, ale jako męski gracz z doświadczeniem na kobiecym obwodzie, on jest w sweet spot, gdzie zapotrzebowanie na partnerów hit istnieje.

W ciągu ostatniej dekady moc i atletyzm kobiet w tenisie wzrosła, tak bardzo, że najlepsze zawodniczki są w stanie dopasować mężczyzn, gdy tylko uderzając w górę iw dół z linii bazowej. W rezultacie czołowe zawodniczki są zmuszone do trenowania z mężczyznami, aby dotrzymać kroku coraz bardziej dziką siłą swoich rywalek.

„Kiedy uderzamy, gram z normalną prędkością z tyłu kortu” – mówi Sirianni. „Kiedy byłam młodsza, uderzałam z (Anną) Kournikovą i była dobrą zawodniczką, ale nie uderzała piłki tak jak Ivanovic i Bouchard. W dzisiejszych czasach dziewczyny są o wiele silniejsze i szybsze. Różnicę w porównaniu z facetami zauważa się dopiero, gdy doda się do tego serw i ruch. Na męskiej trasie zawodnicy są bardziej zróżnicowani, dziewczyny są bardziej jednowymiarowe, ale taka jest gra dziewczyn. Mogą grać wszystkie uderzenia, ale w porównaniu do facetów, nie mają tendencji do korzystania z nich.”

Thomas Drouet pracował jako partner uderzający z Jo-Wilfried Tsonga . (Fot. Julian Finney/Getty Images)

Jeśli chodzi o emocjonalny element pracy, partnerzy uderzający mówią, że większość z nich staje się niepełnoetatowymi psychiatrami, z ich najbardziej definiującą pracą wykonywaną z dala od kortu.

„Musisz utrzymać swojego gracza szczęśliwym”, mówi Sirianni. „Spróbuj utrzymać je uśmiechnięte, w dobrej ramie umysłu, dobra etyka pracy, bycie intensywnym na korcie. Chcesz, aby byli całkowicie skupieni na wykonywanym zadaniu. Komunikacja jest kluczem, a ty masz spróbować i żel i nauczyć się pracować razem.”

Po siedmiu latach, Bajin jest teraz precyzyjnie dostrojony do zmiennych emocji Williams, oceniając, czy musi ją zrelaksować lub pompować ją przed kluczowym meczu. Ale prawdziwy test przychodzi po ciężkiej porażce.

„Każdy jest inny”, mówi Sirianni. „Niektórzy gracze lubią rozmawiać o tym bezpośrednio po meczu lub tej samej nocy, ale z niektórymi trzeba dać im przestrzeń i pozwolić im się z tym przespać. Oczywiście zdarzają się łzy, zwłaszcza w wielkich momentach, wielkich turniejach. Jeśli jest w górze w meczu, a potem ostatecznie przegrywa, to jest trudne i to jest trudne, musisz po prostu spróbować i pozostać pozytywny.”

Niekoniecznie łatwe zadanie, gdy twoja praca może być na linii, ale najbardziej udanych graczy są w stanie odłożyć ego na bok.

„Gracze mogą się z tobą rozstać w każdej chwili”, mówi Drouet. „Ale praca z Tsongą to było dobre doświadczenie. Jest bardzo hojny – niemal stajesz się częścią jego rodziny. Uwielbiam jego sentymenty. Mówi swojej drużynie: 'Wygrywamy razem, przegrywamy razem, a kiedy pracujemy, cierpimy razem’. Taka postawa pomaga graczowi, gdy czasy są trudne, cały zespół jest przy tobie, a to może wiele zmienić.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.