Foto von Jeffrey Paa Kwesi Opare von PexelsTwoja załoga jest tym, co może uczynić lub zepsuć podróż. Z właściwym rodzajem ludzi, nawet najnudniejszy cel podróży lub najbardziej okropni pasażerowie nie mogą zrujnować twojego dnia.
Jako załoga lotnicza, będziesz pracował z różnymi ludźmi przez cały czas. Często są to ludzie, których nigdy wcześniej nie spotkałeś. Zdecydowanie, konstelacja grupy, która nigdy wcześniej nie miała miejsca. Mimo to, w ciągu kilku minut od pierwszego spotkania, musicie stać się zespołem, bo wbrew temu, co wielu ludzi myśli, nie jesteśmy tu tylko po to, by podawać sok pomidorowy i paluszki precli. Jesteśmy tu, aby uratować ci tyłek w razie nagłego wypadku.
W sekundzie, gdy wchodzimy na pokład jednego z naszych samolotów, zostawiamy myśl o byciu obcymi za drzwiami. Kiedy siedzimy na metalowej skrzynce w kambuzie podczas lotu „czerwonymi oczami”, obserwując ciemną kabinę i nieumyślnie słuchając chrapania niektórych pasażerów, zaczynają się najgłębsze rozmowy. Niektórzy ludzie dzielą się całą historią swojego życia lub swoimi najgłębszymi i najmroczniejszymi sekretami. Rozmawiacie o rzeczach, o których normalnie nigdy nie rozmawialibyście pierwszego dnia, robicie plany, które zazwyczaj robilibyście tylko z przyjaciółmi na całe życie lub bliską rodziną…
Czasami znajdziecie kogoś, z kim naprawdę się połączycie i pozostaniecie w kontakcie, ale częściej niż nie, wasi koledzy będą tym, co nazywamy „mayfly-friends”. Przez następne kilka dni będziecie zachowywać się jak najlepsze przyjaciółki. Będziecie jeździć na wycieczki, tańczyć do nocy, odkrywać nowe otoczenie, wstawać wcześnie na wschód słońca lub zostawać do późna na zachód. Będziecie spędzać ze sobą każdą wolną chwilę, od śniadania przy kawie do późnych nocnych drinków. Będziecie dzielić samochód, domek lub nawet namiot na noc z dala od hotelu załogi, a kiedy wylądujecie w domu i pożegnacie się, znów pójdziecie własnymi drogami. Potencjalnie nie widząc lub nie słysząc od siebie przez tygodnie, miesiące, a nawet lata.
A najbardziej szaloną rzeczą jest to, że po pewnym czasie to nawet nie czuje się dziwne już. Na początku było to bardzo dziwne – przynajmniej dla mnie. Spotkanie z moimi kolegami na basenie w bikini i wypicie ginu&tonic lub dwóch, lub trzech było dla mnie dziwne. Chodzenie z nimi na wytworne kolacje, wesołe wieczory z tańcem, a nawet przygody, wydawało mi się nieco dziwne. Ale już po kilku miesiącach znalazłam się w maleńkiej drewnianej chatce gdzieś na odludziu z moją szefową i jej przyjaciółką. Myłyśmy razem zęby, spędzałyśmy czas w naszych piżamach i w końcu zasnęłyśmy, chrapałyśmy sobie do ucha, aż w końcu wróciłyśmy do naszych wymyślnych uniformów i wsiadłyśmy do samolotu. Nawet już tego nie kwestionowałam. Dlaczego nie powinienem mieć mid-of-nowhere-sleepover z moimi kolegami?!
Team Building wydarzenia nie są konieczne dla załóg lotniczych. Każda przerwa w podróży jest jak egzotyczny wypad do biura. Tylko lepiej i o wiele mniej niezręcznie.
Trzeba się trochę przyzwyczaić, ale kiedy już się w tym odnajdziesz – jesteś w tym. Jako załoga, jesteście jak rodzina. Twoi koledzy będą cię wspierać w sposób, w jaki twoi przyjaciele nigdy nie mogli. Chociaż uważam, że to bardzo ważne, aby mieć życie (społeczne) poza tą bańką lotniczą, czuję również, że ważne jest, aby objąć specjalną więź, którą będziesz miał ze swoją załogą.
Jesteśmy wszyscy tak różni, często można znaleźć bardzo interesujące i unikalne postacie. Pochodzimy z różnych środowisk, w różnych kształtach i rozmiarach, z różnych środowisk, ale łączy nas marzenie o lataniu i miłość do dalekich i egzotycznych krain…
Ogółem, to szalone życie, które prowadzimy.
Bycie stewardessą to coś więcej niż praca – to styl życia.
I to szczególny – taki, który nie jest stworzony dla każdego…
Jest taki cytat, który mamy powieszony w jednej z naszych sal szkoleniowych
„Gdy raz zasmakujesz lotu, na zawsze będziesz chodził po ziemi ze wzrokiem zwróconym w niebo, bo tam byłeś i tam zawsze będziesz pragnął powrócić.” – Leonardo da Vinci
I dla mnie to nie może być bardziej prawdziwe…
.