Carolyn „Mountain Girl” Garcia, Sunshine Kesey, Trixie Garcia i Annabelle Garcia
„Szczerze wierzę, że im więcej ludzi możemy wystawić na grę Jerry’ego i rodzaj osoby, jaką był, tym lepszy możemy uczynić świat. To właśnie motywuje mnie do dalszego licencjonowania”, zastanawia się córka Jerry’ego Garcii, Trixie, omawiając ostatnie przedsięwzięcia biznesowe swojej rodziny. „Mówię to po rozmowach z tak wieloma Deadheadami, którzy zeznali mi, że Grateful Dead zmienili ich życie.”
Najnowszym przedsięwzięciem rodziny, we współpracy z Holistic Industries, jest marka marihuany Garcia Hand Picked, która podąża za partnerstwami z obuwiem Keen i organicznymi sosami Tessemae.
„Świat brandingu celebrytów może być trochę obrzydliwym miejscem, dlatego jesteśmy ostrożni przy wyborze naszych partnerów”, dodaje, „Nie interesują nas badziewne kubki Elvisa zmieniające kolor w mikrofalówce. Staramy się żyć zgodnie z pewnymi ideałami i współpracować z ludźmi, którzy rozumieją, co Jerry oznacza dla ludzi. Chcemy pracować z ludźmi, którzy wnoszą bardzo wysoki poziom jakości i integralności.”
Zanim porozmawiamy o ostatnich wydarzeniach, czy możesz podzielić się swoimi przemyśleniami na temat Garcia’s w Port Chester, N.Y., który został otwarty ponad siedem lat temu?
Jestem naprawdę dumny z tego, co zrobiliśmy z przestrzenią w Garcia’s at The Capitol i z całej koncepcji, która za tym stoi. To miejsce dla ludzi, którzy mogą się spotkać i nadal być w stanie połączyć się z Jerrym. To było dla mnie znaczące, ponieważ jest to dla nas sposób na uczestniczenie w tej scenie. Czuję, że wciąż mamy związek z fanami i jesteśmy w stanie dostarczać rzeczy, które zachwycają i zachęcają do dobrych wibracji.
Cała atmosfera Capitolu jest niesamowita i autentyczna. Nie muszę wchodzić tam i mówić Peterowi Shapiro, jak interpretować klimat Jerry’ego Garcii. Jestem tam po prostu po to, żeby zachęcać do tego wszystkiego, co się dzieje. W porównaniu z tym, co fani wiedzą i chcą kultywować, nie jestem ekspertem. Surowa atmosfera baru była zdecydowanie zaczerpnięta z przeszłości rodziny Garcii. Prowadzili oni bar w San Francisco. To miejsce jest proste, bezsensowne, prawdziwe, „getto-the-good-music”. To, że jest tak intymne i skromne jest całkowicie fajne.
Jako osoba z artystycznym wykształceniem i umiejętnościami, do jakiego stopnia lubisz angażować się w różne decyzje estetyczne związane z tym miejscem lub jakimikolwiek wspólnymi projektami Twojej rodziny?
Wszystkie dzieci Jerry’ego są artystami w taki czy inny sposób. Ja poszedłem do Instytutu Sztuki w San Francisco, ponieważ mój tata miał tam swoją historię, a ja szukałem kierunku, kiedy byłem młodszy. Mam tam więc dyplom z malarstwa, choć nie jest on zbyt pomocny w wielu biznesowych sprawach, w których się znalazłem, takich jak negocjowanie kontraktów z wielkimi firmami.
Ale stałem się bardziej pewny siebie, jeśli chodzi o wykorzystywanie moich twórczych impulsów lub intuicji, aby pomóc w kierowaniu wyglądem i stylem niektórych licencji marek i produktów. Część z tego to po prostu znajomość osobowości mojego ojca i tego, co sprawiało, że czuł się niekomfortowo, ponieważ był stylowym facetem. Więc nie chciałem umieszczać głupich kwiatków na jego twarzy lub mieć twarzy Jerry’ego na szczycie piramidy lub wszystkich tych rzeczy, które ludzie chcieli zrobić.
Jakie inne względy są dla Ciebie ważne przy wyborze partnera? Wygląda na to, że często pojawia się element charytatywny.
Jeśli chodzi o branding celebrytów lub jakkolwiek chcesz to nazwać, Paul Newman stworzył świetny model do pracy w zakresie przyczyniania się do działalności charytatywnej. Oczywiście, nie jesteśmy wielcy, ale byłoby miło zrobić coś takiego pewnego dnia.
Ale przy wyborze partnerów, produktów i ludzi, którzy będą wychodzić na zewnątrz i reprezentować Jerry’ego, ważne jest, aby wybrać właściwych ludzi. Nawiązaliśmy współpracę z Keen, aby stworzyć linię butów, a oni wspierali HeadCount poprzez kampanię Vote Love, która jest kampanią Get-out-the-Vote, nad którą również pracujemy.
Współpracowaliśmy również z Tessemae’s, która jest świadomą ekologicznie firmą produkującą sosy sałatkowe. Jest tam wysoki poziom jakości i uczciwości, co jest bardzo ważne, gdy myślimy o licencjonowaniu czegoś.
Gdy słyszysz pitch, do jakiego stopnia możesz być przekonany przez kogoś, kto ma głęboki i osobisty związek z muzyką Twojego ojca?
To może być miłe, ale powinienem również zaznaczyć, że to zdecydowanie działa przeciwko niektórym ludziom. Czasami, emocjonalna intensywność jest zbyt duża i to utrudnia sprawę. Czasami fanatyzm jest trochę zbyt ekstremalny i przeszkadza. Z pewnością, dla własnego spokoju ducha, nie mogę pracować z nikim, kto uważa, że mój tata był bóstwem czy czymś takim. Jesteśmy prawdziwymi ludźmi. Musisz więc pozostać przyziemny, zachować pokorę, być realistą. To też jest ważne.
Ogłosiłeś niedawno partnerstwo z Holistic Industries w sprawie Garcia Hand Picked. Od jak dawna myślałeś o marce marihuany?
To wydaje się logiczne. Wejście w branżę konopi było czymś, co chciałem zrobić. Próbowałem znaleźć partnera od pięciu czy sześciu lat. Spotkaliśmy się z wieloma ludźmi, zwiedziliśmy wiele różnych miejsc i zastanawialiśmy się nad wieloma różnymi sposobami strukturyzacji tego przedsięwzięcia. Chciałem to zrobić dobrze.
Jedną z rzeczy, które chciałem zrobić, była walka ze stereotypami „długowłosego kamieniarza” i „brudnego hipisa”. Moim najlepszym przyjacielem jest wysoko funkcjonujący prawnik, który również pali trawkę. Jest wielu takich ludzi.
Patrzę na to również w inny sposób. Myślę, że to ważne dla ludzi, aby mieć alternatywę dla alkoholu, alternatywę dla opiatów.
Znaleźliśmy więc kilku wspaniałych partnerów. Jestem bardzo podekscytowany, że znaleźliśmy profesjonalistów, którzy odnieśli już sukces na innych rynkach. Cieszę się również, że znaleźliśmy firmy, które są własnością prywatną i są prowadzone przez rodzinę. Są to bardzo wysokiej klasy, kreatywni, wydajni ludzie biznesu. Wierzę, że plantatorzy są artystami i potrzebują dobrego zarządzania. Są jak muzycy; po prostu potrzebują pomocy.
Więc Garcia’s Hand Picked oznacza, że faktycznie jesteśmy tam, degustując i próbując tych produktów. Jesteśmy z nich dumni i chcemy dzielić się tym, co Kalifornia ma najlepszego do zaoferowania.
Powinienem również zaznaczyć, że jestem wielkim fanem marihuany. Dorastając, chodziłem do szkoły średniej, w której ukuto 420, więc to jest to. Absolutnie uwielbiam sativy – lubię się naćpać, a potem zająć się ogrodnictwem i tym podobnymi rzeczami. Lubię też palić trawkę wokół ludzi, których lubię. Więc powiem, że próbowanie produktu jest dla mnie ogromnym plusem tej pracy.
Brzmi to tak, jakby wszystkie te przedsięwzięcia wymagały równowagi pomiędzy twoją wolną naturą a potrzebą skupienia się na sprawach biznesowych. Czy możesz opowiedzieć o tym wyzwaniu?
To jest równowaga, absolutnie. Jako nastolatek buntowałem się przeciwko Grateful Dead. Byłem fanem hip-hopu – wyszedłem z domu i wykułem swoje własne życie całkowicie anonimowo. Nigdy nie utrzymywałem kontaktów towarzyskich z fanami ani nic w tym stylu. Wychowywała mnie moja mama, która chroniła nas przed tym wszystkim, przenosząc nas do wiejskiego Oregonu.
Ponadto, pod koniec dnia, cały świat jest tajemnicą. Jesteśmy na skale pędzącej przez kosmos, i to wszystko jest niesamowite. Ten konstrukt ludzkiej cywilizacji nie jest ostatecznym rozwiązaniem. To jest coś, czego nauczyłem się od moich rodziców. Niekoniecznie jest to świetna gadka biznesowa, ale moja zdolność do oderwania się jest również kluczowa. Jest to część tego, czym chcę się dzielić z innymi – tą całą wewnętrzną wolnością i ekspansywnością.
Wspomniałeś o swojej mamie . Wiem, że pracuje ona nad swoim pamiętnikiem. Czy możesz podzielić się aktualizacją statusu na ten temat?
Pamiętnik mojej mamy stał się moim celem numer jeden w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Właściwie dzwonię do niej i nękam ją o to dość często. Myślę, że to bardzo ważne, aby jej głos był w tym wszystkim i bardzo ważne, aby była w stanie podzielić się tym, jak te różne wydarzenia się potoczyły – tak, jak je zapamiętała. Więc tak, ja i moje siostry pracujemy nad wyciągnięciem tych historii z jej mocno zaciśniętych palców.
Muszę również podłączyć jej własną parkingową markę CBD, Mountain Girl’s Botanica. To bardzo mała skala; to tylko ukłon w stronę jej wpływu i tego, jak wielu ludzi ją ubóstwia.
W jakim stopniu obecnie badasz swoje własne ekspresje twórcze? I w jakim medium najchętniej pracujesz?
Ciągle lubię tworzyć sztukę jako część mojego hobby i umiejętności. Miło jest zatracić się w dziele sztuki. Kiedyś robiłem duże obrazy, ale przechowywanie stało się problemem. Zrobiłam więc znacznie mniejsze. Uwielbiam tworzyć sztukę, ale nie przewiduję organizowania pokazów sztuki ani niczego podobnego. Jest tyle kontroli, a ja chcę się tym po prostu cieszyć. Moja siostra Anabelle ma popularny profil na Instagramie i uwielbia dzielić się swoją sztuką. Ona jest @bluebelle42 na Instagramie.
Ale dla mnie, to jest rodzaj jak praktyka medytacyjna. Dorastając, wszystkie te wizjonerskie rzeczy artystów – sztuka psychodeliczna, sztuka komiksowa – służyły mi za inspirację. Doceniam to, co dzieje się ze sceną Alex Grey i tymi szamanistycznymi wizjonerami. To coś, co 20 lat temu nie było nawet akceptowalne w świecie sztuki. To było jak, „Eww, to jest sztuka ludowa, co ty robisz?” Ale teraz jest cała scena i mnóstwo ludzi, którzy są w to zaangażowani, i myślę, że to jest piękne.
Powracając do Jerry’ego, w ciągu ostatnich kilku lat, The Days Between stało się znaczącym wydarzeniem. W tym roku służyło również jako główna platforma dla przedsięwzięć charytatywnych. Jakie jest Twoje spojrzenie na to, jak to ewoluowało?
The Days Between jest oczywiście oparte na piosence, a fani przejęli ją po śmierci Jerry’ego. Przez lata wydawało się, że to był po prostu żałobny okres – panowało złe samopoczucie i wszyscy byli tacy przygnębieni. Ważne jest więc, że wszyscy byliśmy w stanie przekształcić go w czas refleksji i świętowania, co z czasem pomogło zjednoczyć naszą społeczność.